Zaczęło się robić poważnie... :) aż miło.
1. Kuchnia. Kompletna z AGD.
2. Łazienki (2szt).
Jak wszyscy wiedzą, łazienka to koszt. Dwie łazienki to koszt x 2. A przecież można żyć z jedną....
Dużo rozmów, że "na razie jedna", że druga, na górze - potem, itp.
Pan Fachowiec, który kładł płytki, mówi że mamy się go posłuchać i zrobić obydwie (bo brud, syf, kurz, itp) a jeżeli chodzi o kasę - to może poczekać i rok jeżeli chodzi o drugą..... Chłop się zna, to co będziemy się kłócić :)
Czy chciał nas naciągnąć, na 100% nie!
Wchodząc do sklepu z płytkami, po 1szt na wystawie, 1.000 wzorów jedna obok drugiej, oczopląs. Chyba najgorszy moment. Po 2 min awantura z Żoną. Ja się do tego nie nadaje. Żona: "to na ścianę, to na podłogę, to blat pod zlew, itp. ja nie mam takiej wyobraźni.... Finalnie : petarda, jedna i druga. Dół cały na czarno + biała podłoga, góra szarość.
Przy okazji lekka zmiana planów, przestrzeń nad garażem - wejście z łazienki, a nie wyłazem z garażu. Plan : pralnio - suszarnia.
3. Malowanie.
Pan kładł płytki to my jedziemy z malowaniem.
plus tapety, tam gdzie Pani Inwestor sobie zażyczyła :)
4. Panele.
po malowaniu, panele na górze.
teoretycznie miało był łatwo, łatwo nie było.
Po panelach Żona przebierała nogami, aby wstawić pierwsze meble i od razu po nas, wjechało łóżeczko - radość : Apogeum.




Komentarze